Chwalenie dzieci jest ważnym elementem wychowania. Sprzyja budowaniu poczucia własnej wartości, zadowolenia z siebie. Wpływa pozytywnie na motywację dziecka do nauki, wykonywania obowiązków domowych czy przestrzegania norm społecznych i etycznych. Na dłuższą metę jest zdecydowanie skuteczniejsze niż stosowanie kar i nie powoduje przykrych emocji, z którymi dziecku czasem trudno sobie poradzić.
Niestety nie każda pochwała działa w ten sposób, a to dlatego, że często są one źle sformułowane lub wypowiedziane w nieodpowiednim momencie. Źle wyrażona pochwała może nie tylko nie pomagać, ale wręcz szkodzić. Jak zatem chwalić dziecko?
Dobra pochwała ma kilka cech:
1. Dotyczy zachowania, a nie cech osobowości czy wyglądu
Dziecko nie ma wpływu na to jaką ma osobowość, jaki ma temperament, ani na to jak wygląda. Te cechy są poza jego kontrolą. Słysząc pochwałę dotyczącą cech a nie zachowani uczy się, że to, co ważne jest od niego niezależne, więc żaden wkład pracy nie pomoże, ani też nie jest potrzebny. Natomiast zachowanie, motywacja, wkład pracy – mimo że częściowo zależą od pewnych cech dziecka – pozostawiają pole do zmiany, która jest w zasięgu możliwości dziecka.
2. Dotyczy wysiłku i wkładu pracy dziecka, a nie tylko efektu
Oczywiście, że dla nas, dorosłych, efekt jest ważny. Jesteśmy z niego na każdym kroku rozliczani – w pracy, w relacjach. Jednak jeśli zachowanie nie przyniosło efektu który nas w pełni satysfakcjonuje, a widzimy że dziecko się starało warto to docenić. W przeciwnym razie dziecko przestanie się starać, widząc, że i tak nie robi czegoś tak dobrze, jak się tego oczekuje. Docenianie wysiłku nie oznacza jednak, że, kiedy dziecku rzeczywiście świetnie poszło nie należy tego docenić. Należy to robić, ale pamiętajmy też o sytuacjach, kiedy wkład pracy nie zdążył jeszcze w pełni zaowocować.
- Jestem z Ciebie dumna, że tak wytrwale pracowałaś
- Widziałem jak bardzo się starałeś być cicho, kiedy Twoja siostra odrabiała lekcje.
- Świetnie Ci poszło w tych zawodach! Twój wysiłek włożony w treningi zaowocował.
3. Chwalimy za postęp, a nie za stan idealny !
Przecież „nie święci garnki lepią” .
Czyż osiągając coś z czego jesteśmy zadowoleni możemy powiedzieć, że nie dałoby się tego zrobić już ani odrobinę lepiej? Raczej nie. Stan idealny jest właściwie niemożliwy do osiągnięcia. Zbliżamy się do niego za każdym razem, kiedy robimy coś trochę lepiej, ale nigdy nie osiągamy go w pełni. Widząc swój postęp, widzimy też co można zrobić jeszcze lepiej. To daje nam możliwość ciągłego rozwijania się.
Niemożliwość osiągnięcia stanu idealnego to nie powód, żeby uznać cały wysiłek za nic nie wart. Zwłaszcza, że tym razem zrobiliśmy to lepiej niż poprzednim.
Z dzieckiem jest tak samo. Nie oczekujmy, że za jednym razem stanie się mistrzem świata. Nie możemy się nawet spodziewać, że zrobi coś tak samo, jak my byśmy robili. Żyje o wiele krócej i miało mniej możliwości, żeby poćwiczyć. Wysiłek i stopniowe podnoszenie umiejętności jest naturalnym i jedynym sposobem na rozwój.
4. Następuje zaraz po fakcie
Wtedy jest najskuteczniejsza.
Pochwała jest pewnego rodzaju nagrodą, wiąże się z przyjemnymi emocjami u dziecka. Jeśli ten stan nastąpi zaraz po wykonaniu czynności – to czynność ta zostanie skojarzona w mózgu z czymś pozytywnym i następnym razem dziecko chętniej ją wykona.
Nie znaczy to oczywiście, że będzie zachwycone za każdym razem, kiedy poprosimy o umycie naczyń po niedzielnym obiedzie. Chodzi raczej o to, że negatywne skojarzenia związane ze zmywaniem będą neutralizowane tymi pozytywnymi.
Trzeba jednak pamiętać że brak nagrody, do której jesteśmy przyzwyczajeni jest karą. Jeśli za każdym razem dziecko jest nagradzane za posprzątany pokój i pewnego dnia tak się nie stanie – może być zawiedzione. Nie trzeba też oczywiście za każdym razem mówić o pozytywnych uczuciach związanych z porządkiem i z tym, że dziecko się starało.
Dziękuje że posprzątałeś – to także nagroda.
5. Nie zawiera porównań
Nie mówimy, że ktoś inny (rodzeństwo, kuzyn, kolega z klasy, sąsiad ) zrobił/zrobiłby to lepiej czy gorzej.
Ważne, żeby dziecko uczyło się, że ściga się jedynie samo ze sobą i przekracza własne ograniczenia. Że potrafi zrobić coś lepiej niż poprzednim razem. Stwierdzanie że ktoś zrobił to gorzej buduje w dziecku niezdrowe poczucie wyższości, bycia lepszym od innych, kiedy coś mu się udaje. Będzie się starało – nie dlatego żeby robić coś lepiej – tylko dlatego, żeby komuś dorównać i kogoś prześcignąć. Sprzyja to rywalizacji, ale też negatywnym emocjom, kiedy nie udaje się zrobić czegoś lepiej niż inni. Niesie w sobie brak przyzwolenia na to, by dziecko było po prostu sobą, by różniło się w jakiś sposób od osoby, z którą go porównujemy. A przecież dzieci i tak będą różnić się miedzy sobą – niezależnie od tego, czy nam się to podoba czy nie. Czy warto uczyć dziecko ciągłego przeżywania wstydu i poczucia niższości w dorosłym życiu tylko dla tego, że jest indywidualną jednostką?
Natomiast połączenie pochwały ze stwierdzeniem, że ktoś jednak zrobił to jeszcze lepiej niweluje siłę pochwały. Dla dziecka, które przecież bardzo zabiega o aprobatę jest jakby zaprzeczeniem pochwały, tylko inaczej wyrażonym.
„Zrobiłeś to dobrze, ale nie tak dobrze jak ktoś inny… (więc w domyśle: „nie ma to dla mnie tak naprawdę wartości. Musisz być najlepszy. Jeśli nie jesteś najlepszy – jesteś niewiele wart”).
Jedyne porównanie, które wspiera rozwój dziecka, to porównanie z nim samym. Takie porównanie może pokazywać dziecku jego wpływ na otaczający go świat. Nie niesie w sobie nakazu bezustannego porównywania się z innymi ludźmi.
- Widzę, że robisz postępy. Zrobiłeś to o wiele lepiej niż poprzednio! Brawo !
6. Nazywa, emocje które budzą się w nas w związku z zachowaniem dziecka
Podkreśla to nasz osobisty stosunek do zachowania dziecka, to, że jest ono dla nas ważne.
Dodatkowo nazywanie własnych emocji uczy dziecko empatii oraz rozpoznawania i nazywania własnych stanów emocjonalnych. Jest również przyzwoleniem na przeżywanie i wyrażanie emocji (także tych negatywnych), oswaja z nimi.
- Duma mnie rozpiera, kiedy widzę, jak cierpliwie opiekujesz się młodszym rodzeństwem,
- Cieszy mnie, że pomogłeś mi nakryć do stołu. Bałam się, że nie zdążę ze wszystkim przed przyjściem gości.