Mamy tendencję, by brać wszystko do siebie. Ktoś powiedział nam coś przykrego, ktoś potraktował nas bezosobowo, zignorował albo skierował przeciwko nam jakiś zarzut. Zaczynamy się bronić lub zastanawiać, co jest z nami nie tak. Do oskarżania się krótka droga.
A przecież nie każda spotkana przez nas osoba chciała celowo akurat na nas tak zaregować. Często ludzie zabieraja ze sobą w podróż życia swoją złość, smutek czy apatię. Każdy niesie swój bagaż. Jeśli nieznająca Cię osoba zareagowała tak a nie inaczje, zastanów się co za tym stoi.
Może uszczupliwy sprzedawca wcale nie miał do Ciebie żalu, ale był rozdrażoniony z powodu problemów rodzinnych czy konfliktu z szefem?
Może ktoś, kto spojrza na Ciebie chłodnym wzrokiem wcale nie myślał o tym kim jesteś, może przypomniał mu się ktoś o podobnych rysach, kto dręczył go kiedyś i wysmiewał?
Może ktoś nie podejmuje rozmowy nie dlatego, że uważa Cię za nudnego towarzysza, ale dlatego, że coś trudnego go gnębi, chce to przemyśleć? I nie potrafi skupić się na czymś innym, a jednocześnie boi się, że nie zrozumiesz, bo nikt dotąd nie zrozumiał?
Pamiętaj, że każdy napotkany człowiek czegoś się boi, coś kocha i coś stracił. Ernest Hemingway.
Spróbuj na chwilę powstrzymać się od automatycznych myśli i reakcji. Zatrzymać się. Zapytać siebie – dlaczego ja tak to widzę. Dlaczego ten ktoś zachował się tak, a nie inaczej. Czy rzeczywiście miało to jakiś związek ze mną? A może było automatyczną reakcją, wyrazem wewnętrznego cierpienia?
Przestań przez chwilę wartościować. Przestań mówić czy ktoś zachował się dobrze lub źle. Przestań myśleć o tym, jakie wrażenie wywarłeś. Stań na zewnątrz siebie.
Spójrz z boku, a zobaczysz głębiej.