Czy wiesz, że …
sprawca przemocy może być darzony sympatią i wdzięcznością przez ofiarę?
Zjawisko to nosi nazwę syndromu sztokholmskiego.
Może on mieć miejsce w przypadku porwań, obozów pracy, więzień, ale także sekt i przemocy w domu czy miejscu pracy.
Ofiara z jednej strony ma przekonanie, że jej oprawca jest zdolny do wszystkiego co najgorsze, w tym także do uśmiercenia jej. Doświadcza silnego stresu i obawy o własne życie. Jest odizolowana od reszty społeczeństwa, traci obiektywne spojrzenie na sytuację. Nie ma możliwości ucieczki od kata, czuje się opuszczona i bezradna. Spodziewa się tego, co najgorsze.
Z drugiej strony ma świadomość, że sprawca pozostawia ją nadal przy życiu, mimo, że może w każdej chwili je odebrać. Sprawca przemocy nie jest więc dla ofiary zły w każdej sekundzie. Jego zachowanie może być czasem odbierane jako neutralne czy nawet chwilami pozytywne.
Ofiara, pozbawiona innych źródeł oceny sytuacji może pod wpływem silnego napięcia wytworzyć zafałszowany obraz swojego prześladowcy. Może przywiązać się do niego, uzasadniać i usprawiedliwiać jego działania oraz czuć wobec niego wdzięczność i sympatię za to, że zachował ją przy życiu. Może się zdarzyć, że ofiara będzie pomagać sprawcy lub chronić go przed poniesieniem konsekwencji przemocy.