Chęć kontroli, brak zaufania. Zazdrość…. Mówi się, że jest naturalną emocją, gdy tych którzy kochają i bronią swego. Mówi się też, że niszczy nas od środka i rujnuje związki. Sprawia, że osoba kontrolowana złości się, odsuwa i dystansuje, choć próbujemy ją skłonić do większej bliskości i wyłączności. Zazdrość o partnera może rujnować relację i paradoksalnie… sprawiać, że druga osoba naprawdę zacznie zdradzać! Dowiedz się jak przestać kontrolować partnera i pokonać zazdrość?

Zazdrość: krótka historia

Jadąc wieczornym pociągiem przysłuchiwałam się telefonicznej rozmowie pewnej kobiety (nazwijmy ją na potrzeby tego tekstu Zuzanną), która co chwila podnosiła głos „szarpiąc się” przez telefon z mężczyzną (nazwijmy go Markiem) – który był najprawdopodobniej jej partnerem lub ewentualnie ojcem. Marek prowadził coś na kształt przesłuchania policyjnego, formułując jednocześnie zarzuty względem Zuzanny. Z rozmowy wynikało, że Marek jest bardzo poirytowany tym, że przed chwilą nie mógł się do Zuzanny dodzwonić. Problemem jest jednak nie to, że musiał 5 minut poczekać, tylko to, że Zuzanna okłamuje go z kim wtedy rozmawiała. Zuzanna uparcie twierdziła, że dzwoniła do koleżanki, która miała tego dnia urodziny. Marek absolutnie się z tym nie zgadzał, twierdząc, że koleżanka na pewno o tej godzinie miała inne sprawy na głowie – np. pracę, dzieci itp. i nie mogła rozmawiać. Zuzanna oczywiście się z tym nie zgadzała, sugerując by Marek sam zadzwonił do koleżanki i się dowiedział, albo sprawdził jej telefon. Dodatkowo Zuzanna domagała się zakończenia rozmowy, ponieważ po sprawdzeniu pewnej informacji, miała do koleżanki jeszcze raz oddzwonić, ale aktualna rozmowa z Markiem jej to uniemożliwiała. Cała rozmowa trwała około 10-15 minut i właściwie nie dało się jej nie słyszeć.

W czym tkwi problem?

Na tą sytuację pewnie przymknęlibyśmy oko, gdyby Marek był ojcem, a Zuzanna jego NIEPEŁNOLETNIĄ córką, która wraca późno do domu, nie odbiera telefonów od rodzica i łamie wszystkie możliwe zasady (choć do takiej sytuacji wychowawczej warto wrócić i dokładnie przeanalizować, bo wbrew pozorom rodzic  prawdopodobnie nie byłby tu bez winy).

Problem w tym, że Zuzanna wcale nie była dzieckiem. Zuzanna wyglądała na kobietę około 35-40 letnią. Ta dorosła kobieta przez kilkanaście minut tłumaczyła się drugiej dorosłej osobie, że w swoim wolnym czasie rozmawiała z kimś przez telefon. Zdaniem Marka był to jakiś mężczyzna, z którym w jego opinii nie miała prawa rozmawiać. Jak było naprawdę? Marek pewnie nigdy nie będzie tego pewien, bo przecież „doskonale wie”. Zuzanna faktycznie rozmawiała wcześniej z drugą kobietą. Ale to co było w tej sytuacji najbardziej poruszające to różnica między tymi dwoma rozmowami!

Pierwsza rozmowa (z koleżanką) przebiegała spokojnie, płynnie. Druga (z Markiem) była bardzo nerwowa, Zuzanna jąkała się, obydwoje podnosili głos, kobieta sprawiała wrażenie przestraszonej. Mężczyzna z kolei był bardzo kontrolujący. Nie było tego tak bardzo po nim słychać, ale prawdopodobnie pod spodem kryła się silna złość, a jeszcze głębiej…lęk. Przed odrzuceniem, przed zdradą, przed utratą kontroli nad własnym życiem. Sytuacja ta była w pewnym sensie absurdalna, komiczna.  Jeśli jednak przyjrzeć się motywom tej dwójki i temu, jakie emocje nimi targają, staje się to tragiczne.

Cierpi zarówno osoba, która chorobliwie zazdrości i nie ufa swoim bliskim (sądząc, że ją okłamują), jak i tak wobec której stosuje się ciągłą kontrolę. W tym wypadku zazdrośnikiem był mężczyzna, ale ta sytuacja może równie dobrze wyglądać na odwrót.

Skąd się bierze zazdrość

Ludzie mają pewne naturalne potrzeby, które zaspokajają najczęściej poprzez bliskie relacje (w szczególności związek) oraz materialny dobrobyt.

Są to:

  • potrzeba bezpieczeństwa (stałość, stabilizacja – otaczanie się stałym gronem osób, zakładanie rodziny, która w przyszłości pomoże w trudnych sytuacjach itp, ale też posiadanie finansowej niezależności, możliwości zakupienia potrzebnych rzeczy)
  • potrzeba miłości i przynależności (mieć wokół siebie bliskie osoby, dla których jesteśmy ważni)
  • potrzeby fizjologiczne (żyć, czuć się komfortowo – ciepło, najedzonym, czystym)
  • potrzeba szacunku i uznania (być osobą, której zdanie się liczy, która jest kompetentna)

Problem polega na tym, że nie zawsze potrafimy w pełni zagwarantować samemu sobie realizację tych potrzeb. Możemy też mieć doświadczenia z przeszłości, że nasze potrzeby nie były respektowane (rodzice o to nie dbali) i wtedy nosimy w sobie obawę, że świat się o to nie zatroszczy. A wtedy naturalnie zaczynamy walczyć i domagać się tego. Tak jak umiemy. Często wymuszeniem. Jeśli nie wierzymy, w swoją wartość, to nie wierzymy też, że ktoś nas kocha, jesteśmy na tyle wartościowi, że zostanie z nami. Będziemy się obawiać, że odejdzie do kogoś lepszego. Więc, żeby temu zapobiec, zaczynamy tą osobę kontrolować. Bo boimy się ją stracić. A skoro jesteśmy tacy beznadziejni, to przecież gdy ta osoba odejdzie, nikt inny nas nie zechce.

Czy to działa?

To zależy na kogo trafiliśmy. Od czasu do czasu zdarza się, że tak. Ale zazwyczaj…

Czy lubisz, gdy ktoś Cię kontroluje?

Lubisz, gdy ktoś Ci czegoś zabrania?

Lubisz, gdy ktoś Cię sprawdza, nie ufa Ci?

Czy czujesz się dobrze, gdy ktoś ma pretensje do Ciebie?

Ja nie lubię. I większość ludzi też nie lubi. Oprócz tego, że chcemy czuć się z kimś blisko, to chcemy też czuć, że jesteśmy wolni, niezależni, że możemy sami podejmować decyzje. Nie da się nikogo zmusić do miłości. Można zmusić jedynie do podporządkowania. Siłą. Ale trzeba się liczyć z tym, że efekt będzie odwrotny. Gdy ktoś wchodzi w związek to najczęściej wchodzi w niego z chęcią pozostania z drugą osobą, najczęściej nie po to, by za chwilę się rozstać. Podejście osoby zmienia się, gdy zaczyna się czuć w związku źle. A osoba kontrolowana najczęściej czuje się źle (zdarzają się od tej reguły wyjątki, ale mówimy teraz raczej o normie, więc pominiemy je). I przez to, że jest kontrolowana, zaczyna czuć chęć by zerwać lub mieć kogoś na boku. Wcale nie dlatego, że od początku miała taki zamiar. Po prostu partner, który kontroluje, nie jest partnerem, który daje oparcie, zrozumienie, z którym można porozmawiać. Więc, żeby zadbać o swoją potrzebę bliskiej relacji, pełnej zrozumienia, osoba kontrolowana często wchodzi w inną relację.

Jest to o tyle tragiczne, że nie raz podejrzewanie partnera o zdradę (za którym stoi silny lęk przed byciem zdradzonym, odrzuconym), staje się w dłuższej perspektywie czasowej przyczyną zdrady. A więc dostajemy to, czego tak bardzo nie chcemy. Dostajemy to, bo się tego spodziewamy. Samospełniająca się przepowiednia. To ten sam mechanizm, na którym bazują wszystkie książki typu „możesz wszystko” np. Znana „Potęga podświadomości”.

Czy to znaczy, że zazdrość zawsze zwodzi na manowce?

Nie do końca. Po pierwsze zazdrość w pewnych sytuacjach jest naturalna. Mówimy tu o zdradzie. W naszej kulturze funkcjonalizują pewne ogólno przyjęte normy. Mówią o tym, jakich zachowań nie należy się dopuszczać, gdy się jest w związku (monogamicznym). Innymi słowy – mówią one o tym, co jest zdradą, a co nie. Gdy nasz partner te normy złamie to pojawia się rozczarowanie, poczucie bycia nieważnym, lęk, ale też często obawa przed społeczną oceną. Zdarzają się oczywiście związki, które świadomie podejmują decyzję, by nie stosować się do tych ogólno przyjętych norm, bo z jakichś powodów uważają, że inaczej będzie dla nich lepiej. Jedni radzą sobie z tym lepiej, inni gorzej, ale tak czy inaczej związki, które ustalą inne zasady, „mogą się spodziewać” pewnych zachowań (bo są one ustalone). A dla osoby w tradycyjnym związku takie zachowanie partnera jest „bardzo nieprzyjemnym zaskoczeniem”.

Po drugie: trzeba rozróżnić zdrową zazdrość od zazdrości patologicznej. Zdrowa zazdrość pojawia się w sytuacji gdy mamy niezbite dowody, że partner nas zdradza lub gdy mamy ku temu silne przesłanki, ale nie mamy 100% pewności. Możemy więc przyłapać kogoś na gorącym uczynku albo przykładowo usłyszeć od zaufanej osoby, co widziała. Słowo komentarza do niezbitych dowodów. Jeśli widzimy, że partner rozmawia z osobą płci przeciwnej na ulicy, w pracy (albo na spotkaniu towarzyskim, na którym też jesteśmy) to jeszcze nie są niezbite dowody. Niezbitym dowodem nie jest kawa ze znajomą/znajomym, ale tutaj już warto zwrócić uwagę na różne kwestie – np. częstotliwość takich spotkań, to czy druga połówka nie ukrywa ich przed nami, czy mamy okazję czasem spotkać się w większym gronie, gdzie ten kolega/koleżanka jest, w jaki sposób te osoby na siebie patrzą itp.

Drugim przykładem zdrowej zazdrości jest sytuacja, kiedy nasza druga połówka spędza z inną osobą więcej wolnego czasu niż z nami. W dodatku z nami spędza go niechętnie. Tutaj nie ma znaczenia płeć tej trzeciej osoby. Zazdrość jest tu skutkiem poczucia bycia nieważnym dla osoby, która z założenia jest najbliższą osobą. Taką zazdrość możemy czuć o partnera ale też o przyjaciela, który nagle znajduje sobie inne otoczenie. Jest ona kierowana poczuciem straty, wykluczenia, odrzucenia, bycia nieważnym. Jeśli pojawia się w stosunku do najbliższych, którzy nagle przestają poświęcać nam czas na rzecz innych osób – jest zdrową reakcją.

Z kolei zazdrość patologiczna pojawia się wtedy, gdy nasza reakcja jest nieadekwatna do sytuacji. To znaczy, gdy podejrzewamy partnera o zdradę bez powodu lub z powodu sytuacji, które są normalnymi sytuacjami społecznymi. Np. partner współpracuje z osobą płci przeciwnej, kontakt jest właściwie ograniczony do pracy i epizodycznych rozmów, spotkań na tematy z pracą niezwiązane. Jednocześnie druga połowa spędza z nami dużo czasu. Zazdrość może być także patologiczna, w przypadku nie radzenia sobie z tym, że partner spędza dużo czasu z bardzo małym dzieckiem, które wymaga opieki. Patologiczna zazdrość to także zabranianie drugiej połówce jakichkolwiek kontaktów towarzyskich poza domem, wyjść z przyjaciółmi, ciągłe kontrolowanie telefonu, komputera, itp. Przypomina to bycie autorytarnym rodzicem, a nie równorzędnym partnerem związku, w którym dwie osoby są Z WYBORU.

Jak sobie poradzić z zazdrością

Wskazówki jak przestać kontrolować partnera

  1. Zaakceptować, to że druga osoba jest wolną jednostką, ma prawo podejmować decyzje, budować relacje i sieć wsparcia. Ma podobne potrzeby jak my. I chce je zaspokajać. Zmienić określenia typu „mam partnera” na „jestem z …”. Mam sugeruje posiadanie, a przecież nigdy nikogo nie posiadamy.
  2. Zrozumieć, że ludzie są ze sobą z wyboru. Czasem trafia się na nieodpowiednią osobę. I choć jest to przykre, to nie można utrzymać przy sobie kogoś dla kogo nie jesteśmy ważni. A już nie pewno nie można tego zrobić siłą. Chyba, że posiadanie niewolnika jest dla nas równie wartościowe jak bycie w związku.
  3. Zrozumieć, że kontrola drugiej osoby przyczynia się do powstawania niechęci i dystansu, a w dłuższej perspektywie do rozpadu związku. Zatem nie tędy droga.
  4. Rozumieć przyczyny swojej zazdrości! Poszukać, które nasze potrzeby są niezaspokojone i po prostu o tym rozmawiać.
  5. Dbać o wspólne spędzanie czasu w sposób, który satysfakcjonuje obie strony i daje poczucie bliskości, przynależności, zrozumienia.
  6. Jeśli zazdrość stanowi poważny problem, jej przyczyną jest często niskie poczucie własnej wartości, niski poziom zaufania do ludzi, emocjonalne zranienia z dzieciństwa itp. wtedy warto udać się po pomoc do specjalisty, który pomoże sobie z tym poradzić. Do psychoterapeuty lub psychologa.

Na koniec cytat twórcy terapii Gestalt:

Ja robię swoje, a ty swoje. Nie jestem na tym świecie po to, by spełniać twoje oczekiwania, a ty nie jesteś na tym świecie, by spełniać moje. Ty to ty, a ja to ja. I jeśli przypadkiem natrafimy na siebie to wspaniale, jeśli nie, to nic nie można na to poradzić. Fritz Perls

I nie chodzi tu tylko o dosłowne natrafienie na siebie. W naszych celach i dążeniach, w realizacji potrzeb możemy sobie nawzajem pomagać w ich zaspokojeniu. Zdarza sie jednak, że ludzie mają zupełnie sprzeczne cele, a chcieliby być razem. Rezygnacja ze swoich celów na rzecz bycia z kimś kto jest dla nas ważny to wybór, a nie przymus. I musi to być wybór bardzo przemyślany i świadomy. W przeciwnym razie za jakiś czas odbije się dużym echem. Tym bardziej zmuszanie drugiej osoby, do rezygnacji z tego co dla niej ważne nie jest dobrym fundamentem związku.

Nie znalazłeś/aś odpowiedzi na Twoje pytanie?

Czy ten artykuł był dla Ciebie przydatny?

Czy ten artykuł był dla Ciebie przydatny?


Chcesz nie przegapić kolejnych poradników i artykułów?

Obserwuj stronę, by otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach, poradnikach i innych możliwościach wsparcia w rozwoju osobistym!

Agnieszka Juroszek

Jestem autorką bloga Psychologia Codzienności, na którym piszę o emocjach, relacjach i psychoterapii.
Prowadzę psychoterapię w podejściu humanistyczno-doświadczeniowym i w nurcie terapii schematu. Wspieram osoby, doświadczające trudności w obszarze emocji, potrzeb, samoakceptacji oraz relacji z innymi ludźmi i komunikacji. Pomagam w pokonywaniu trudnych doświadczeń, takich jak trauma, przemoc, dorastanie w rodzinie pełnej obojętności, krytyki, z problemem alkoholowym, itp.
Jestem psychologiem, psychotraumatologiem, trenerem umiejętności społecznych i psychoterapeutą w trakcie szkolenia (Szkoła Psychoterapii Intra – rekomendacja Polskiego Towarzystwa Psychologicznego). Ukończyłam również szkolenie przygotowujące do pracy w nurcie Terapii Schematu (akredytacja Międzynarodowego Towarzystwa Terapii Schematu ISST). Pracuję w Warszawie i online. Swoją pracę poddaję regularnej superwizji.

Podobne wpisy