Wchodzi, kroczy dumnie i pewnie, z uśmiechem, ale nie tym ciepłym, pogodnym, ale z uśmiechem wyższości. Twój nowy kolega z klasy, pracownik, współpracownik. Widzisz go po raz pierwszy. I JUŻ WIESZ. Z nim to się nie da gadać.

Albo ostrożnie wkrada się, cicho jak mysz, niepostrzeżenie. Rozgląda się badawczo i zajmuje miejsce w najczarniejszym koncie. Czarne ubranie, ostry makijaż, glany. JUŻ WIESZ. To emo, to dziwak

Albo wchodzi z pogodnym uśmiechem, prezentując się świetnie, pozdrawiając wszystkich i podając dłoń na przywitanie, zaraz włącza się do rozmowy. Jak stary dobry kumpel, a przecież widzisz ją/jego po raz pierwszy. I JUŻ WIESZ. Że to dobry człowiek, że z nim się na pewno dogadasz. Że jest inteligentny, niezawodny i pracowity.


Tak już mamy. Pierwsze wrażenie jest bardzo silne i ciężko się go pozbyć,  zwłaszcza gdy dotyczy jakiejś ważnej cechy – inteligencji, dobroci, atrakcyjności.

Wiemy, że pierwsze wrażenie jest ważne, wszędzie się o tym mówi, ludzi kreują swój wizerunek jak mogą, by właśnie w pierwszym wrażeniu tak dobrze wypaść (nawet jeśli nie okażą się później tak świetni jak się wydawało). Zdajemy sobie doskonale sprawę z wagi pierwszego wrażenie w czasie rozmowy o pracę, w czasie wchodzenia w nowe towarzystwo. Ale zwykle nie zastanawiamy się zbytnio nad tym, co dzieje się w naszych głowach, gdy poznajemy nową osobę. Może warto się temu przyjrzeć…


Nasz umysł można w wieeeeeelkim uproszczeniu opisać trzema słowami:

  • poznanie (odbiór informacji z otoczenia poprzez zmysły)
  • emocje
  • interpretacja/rozumienie.

Kolejność nie jest tu przypadkowa.

Kiedy kogoś / coś widzimy / poznajemy – najpierw muszę go zarejestrować nasze zmysły – one wysyłają do mózgu informację, że coś jest, albo coś nie jest. Praktycznie natychmiast pojawia się ocena emocjonalna – nawet nie zdajemy sobie sprawy jak szybko się to dzieje. Możemy o kimś nic nie wiedzieć, a już „wiemy” czy go lubimy czy nie ! Znacie to?  Już wiemy, że jest taki, a nie inny. Czasem to wrażenie jest bardzo mocne, czasem tak delikatne, że nie ma większego znaczenia. To zależy z kim/z czym nowo poznana osoba nam się skojarzyła.

I co dzieje się dalej ? Teraz wkracza nasz umysł myślący. I odwołując się do tego co już wiemy o świecie (czyli tego, czego doświadczyliśmy) – tworzy interpretację spostrzeżenia lub… emocji.

I teraz uwaga. Jeśli dana osoba wywołała pozytywne emocje – przepisaliśmy jej też prawdopodobnie pozytywne cechy. Wydaje się całkiem logiczne, ale popatrzmy dokładniej.

Osoba wywołała u mnie pozytywne emocje, ponieważ uśmiechnęła się w sposób dla mnie miły. (prawdopodobnie jest dla mnie miły ponieważ w podobny sposób uśmiecha się ktoś kogo znam i lubię) Stwierdzam więc, że osoba ta ma dobre intencje, jest miła i pewnie przyjemnie będzie się z nią rozmawiać. Jeśli coś powie prawdopodobnie pomyślę, że jest inteligentna i warto posłuchać co ma do powiedzenia. Czy pomyślę tak dlatego, że ta osoba jest rzeczywiście inteligentna, czy dlatego, że… jej uśmiech jest dla mnie subiektywnie podobny do uśmiechu kogoś, kogo lubię?

Warto pamiętać, że to wszystko dzieje się w naszych umysłach szybko, płynnie i najczęściej bez poddawania w wątpliwość przypisanych intencji, atrybucji, hipotez. I jednocześnie nasze hipotezy traktujemy jako fakty.

Nietrudno się domyślić, że u każdej osoby to samo zdarzenie, ta sama osoba może wywołać inne emocje, inne skojarzenia. Inna będzie też interpretacja. Zatem nie są to fakty. Fakty byłyby obiektywne i u wszystkich takie same. Faktami są spostrzeżenia (te pierwotne, a nie znaczenie jakie im nadajemy). Ale i z nimi jest problem. Każdy zwraca uwagę na inny aspekt obiektywnie odbieranej informacji, każdy patrzy w inną stronę. Tak więc patrząc na to samo złożone zdarzenie każdy z obserwatorów może zobaczyć coś innego. Że kobieta miała zielony płaszcz, że mężczyzna był od niej „o głowę wyższy”, że kobieta miała łzy w oczach, że mężczyzna miał oczy podbite.

Czy to, że ktoś wygląda dobrze (dobrze w moim subiektywnym odbiorze) to znaczy, że ma wysoki iloraz inteligencji? Albo czy to, że ma miły (moim zdaniem) uśmiech, wiąże się z tym, że będzie pracowity i pomocny? Nie sądzę.  A to, że ma głowie tatuaż oznacza, że jest agresywny, nieuczciwy i ma wąskie horyzonty? Czy to, że wygląda na przygnębionego oznacza, że jest ogólnie marudą, nudziarzem, i nie lubi rozmawiać ?

Powiecie, że przecież aż tak daleko idących wniosków nie wyciągacie…

Być może nie zawsze, ale jednak zdarza się to dość często. Jeśli kogoś od razu polubimy (na co nie mamy do końca wpływu) to mamy tendencję, by jego zachowania interpretować na jego korzyść, przypisywać mu same pozytywne cechy, idealizować. I na odwrót. Oczywiście pod warunkiem, że ten ktoś nie zrobi czegoś co bardzo drastycznie zaprzeczyło by naszemu zdaniu o nim. Ale jeśli pierwsze wrażenie było silne – zachowanie modyfikujące również musi być wyraziste.

I nie jest wcale taką głupią bajką, że „ładni mają lepiej”, że „ładni są bardziej lubiani”. Mimo, że wygląd z inteligencją, kompetencją czy dobrocią nic wspólnego nie ma, to jednak odruchowo przypisujemy te cechy osobom, które uważamy za dobrze wyglądające.


Dlaczego warto o tym wszystkim pamiętać? 

  • Bo pierwsze wrażenie niekoniecznie dostarcza nam wiedzy o faktach – możemy mylnie kogoś ocenić na podstawie emocji i skojarzeń.
  • Bo to, co nam się wydaje, wpływa na to co rzeczywiście się stanie. Nieświadomie zaczynamy się zachowywać w taki sposób, że to co myślimy naprawdę staje się prawdą. I to nie dlatego, że „tak było” lub „tak musiało się stać”. Mamy wpływ na zdarzenia i na ludzi.
    • Jeśli kogoś lubimy, okazujemy mu to na różne sposoby, więc ten ktoś również zaczyna nas lubić.
    • Jeśli uważamy kogoś za dominującego – możemy np. zacząć się zachowywać ulegle – w efekcie druga strona przyjmie „wyzwanie”, potraktuje nas jako uległych i stanie się względem nas dominująca.
    • Nauczyciel, który uważa dziecko za głupie i niezdolne i leniwe, będzie się zachowywać w taki sposób, że dziecko w to uwierzy i dostosuje się do tej oceny. I odwrotnie – jeśli nauczyciel uzna dziecko za zdolne – wpłynie na rozwój dziecka pozytywnie, motywująco.

W psychologii z efektem pierwszego wrażenia wiąże się kilka innych pojęć

  • Efekt aureoli / Efekt halo – pierwsze wrażenie wpływa na to, jak patrzymy na inne działania osoby. Zależnie od tego czy było pozytywne czy negatywne – przypisujemy osobie cechy osobowości pozytywne lub negatywne. Mamy tendencję do wyolbrzymiania pozytywnych cech osoby, minimalizowania braków w przypadku pozytywnego wrażenia i dokładnie na odwrót, gdy pierwsze wrażenie było negatywne. (wzięło się to od poświaty, która tworzy się wokół księżyca, nazywanej też „halo” – pierwsze wrażenie roztacza blask wokół osoby, który utrudnia nam pełne spojrzenie na jej cechy)
  • Efekt Golema – uważamy, że osoba „nie rokuje” – więc nie poświęcamy jej tyle czasu, uwagi. Osoba zostaje pozbawiona tego, co jej potrzebne do rozwoju i potwierdza nasze negatywne oczekiwania.
  • Efekt Galatei – uważamy, że osoba „bardzo dobrze rokuje”, pomagamy jej z dużym zaangażowaniem. Dzięki temu osoba naprawdę rozwija skrzydła.
  • Efekt Pollyanny – tendencja do doszukiwania się we wszystkim pozytywów, nawet w wydarzeniach, które dla innych nic pozytywnego nie mają.
  • Efekt Pigmaliona – tendencja do zachowywania się zgodnie z oczekiwaniami innych i efekt Rosenthala – efekt oczekiwań eksperymentatora (w dwóch identycznych warunkach badania wyniki były inne, bo inne były oczekiwania eksperymentatora. Swoim zachowaniem spowodował potwierdzenie swoich przypuszczeń, bo badani poczuli że „powinni” się zachować tak, a nie inaczej).
  • Samospełniające się proroctwo / potęga podświadomości – „stwarzanie świata myślą”.  Mamy jakieś pierwsze wrażenie, a nasze działania (najczęściej nieświadome) wpływają na zachowania  i reakcje osoby w takie sposób, że nasza teoria się potwierdza.
  • Efekt pierwszeństwa – najlepiej pamiętamy to, czego nauczyliśmy się na samym początku. Z przeczytanego tekstu pamiętamy pierwsze zdanie. (Istnieje też efekt świeżości – najlepiej pamiętamy to, co było jako ostatnie w kolejności)

Podobne wpisy