Zostawiamy bałagan, obgryzamy paznokcie, kolekcjonujemy „przyda-sie” i wiecznie się spóźniamy. Na dodatek zajadamy stres, ciągle się nad sobą użalamy i niewolniczo przeglądamy Facebook’a, chociaż mieliśmy zamiar skupić się w tym czasie na swojej pasji albo pracy. Dlaczego?

Byłoby nam bez nich lepiej…
Dlaczego złe nawyki tak łatwo jest nabyć, a tak trudno wyeliminować?
Oduczenie wymaga dużego zaangażowania, świadomości i zastąpienia innym nawykiem. Nie raz łatwiej jest nauczyć się jazdy na łyżwach od początku, niż zmienić „metodę”.

Z uczeniem się czynności jest trochę inaczej niż np. z nauką biologii. Nasze pojęcie o tkankach modyfikujemy i udoskonalamy w inny sposób niż wykonywaną czynność. Jedno i drugie dotyczy pamięci, ale procedury rządzą się swoimi prawami. Z jednej strony trudno się je zapomina. Może nam się wydawać, że nie pamiętamy jak się pływa, ale kiedy znajdziemy się w wodzie, najprawdopodobniej „przypomni nam się”.
Jest też druga strona medalu – trudno zmienić sposób w jaki coś robimy. Jeśli mamy określoną kolejność w jakiej bierzemy prysznic, to po prostu trzymamy się jej, nawet jeśli nie wiemy o takiej zasadzie. AUTOMATYCZNIE wykonujemy pewne czynności i nie mamy potrzeby zastanawiać się głebiej nad nimi.

To właśnie automatyczność ma związek z problemem oduczania. Jesteśmy tak skonstruowani, żeby jak najlepiej przystosować się do otaczającego świata. Zużywamy olbrzymie ilości energii do różnych celów: żeby oddychać, spać, jeść, chodzić, mówić i… myśleć. Większość rzeczy robimy „nieświadomie”, bo w ten sposób możemy zaoszczędzić nieco energii. Wyobraźmy sobie, że musimy mysleć nad każdym krokiem, kazdym mikrodrgnieniem oka, każdym biciem serca. Przecież byśmy oszaleli. Nie da się myśleć o wszystkim. Oczywiście nasz mózg kontroluje nasze ciało i koordynuje ruchy, nawet kiedy o to nie prosimy. Pod jedynym warunkiem. Najpierw musimy go nauczyć. Musimy świadomie uczyć się jazdy samochodem, pisania czy mycia zębow. Ale po jakimś czasie przestajemy mysleć jak to robimy. Wykonując pewne czynności pochłaniamy się bez reszty planom na przyszłość albo rozważaniem niedzielnego spotkania rodzinnego.

Automatyzacja jest nam niezbędna. To jak żarówka energooszczędna, która pomaga nam pokryć koszty  wykonywania wielu rzeczy jednocześnie. Pomaga nam się przystosować. Niestety nie pomaga w oduczaniu złych nawyków, które są już tak automatyczne, że potrzebujemy ogromu świadomej energii, żeby się ich pozbyć.

Podobne wpisy