Czasem pojawia się taki moment, kiedy czujemy, że utknęlismy w martwym punkcie. Chcielibyśmy, żeby coś się zmieniło, walczymy z sytuacją, chcemy czegoś więcej, ale… nic się nie zmienia.
Dlaczego wszystko stoi w miejscu?
Odpowiedź na to pytanie tkwi w naszej strefie komfortu. Strefa komfortu to to wszystko do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Wygodna przestrzeń, wygodne rozwiązania. Jeśli coś jest nie tak zwykle korzystamy z rozwiązań znanych, sprawdzonych i w ten sposób staramy sie rozwiązać problem. I często to działa. Ale nie zawsze.
Zdarzają sie też na naszej drodze wyzwania.
Wyzwania – to sytuacje, kiedy musimy sięgnąć po coś, po co nie sięgamy na codzień. Po coś, co jest nam nieznane – po to właśnie by rozwiązać sytuację, której wcześniej nie rozwiązywaliśmy. Wyzwania mają jednak to do siebie – że jesteśmy w stanie im sprostać pod warunkiem, że włożymy w to więcej wysiłku. Wyzwania znajdują się w tzw. strefie najbliższego rozwoju. Jest ona w zasięgu ręki, ale jeszcze sie w niej nie znajdujemy.
Granicę strefy komfortu wyznacza dyskomfort. Jedni nazywają go strachem, inni adrenaliną / eustresem. Właściwie wszyscy mają na myśli ten sam rodzaj sytuacji – tyle tylko, że każdy inaczej do tej sytuacji podchodzi. Im częściej przekraczamy tą granicę – tym mniej boimy się tego dyskomfortu, przyzwyczajmy się do tego stanu, rozumiemy, że nie jest on dla nas zagrożeniem. Ale dzieje się coś jeszcze.
Jeśli zmierzymy się z wyzwaniem i pokonamy je – zdobywamy nowe umiejętności. Następnym razem taka sytuacja jest łatwiejsza, bardziej znana. Nasza strefa komfortu rozszerza się o tą sytuację i umiejętności, które są z nią związane. Tak działa uczenie sie. Uczenie sie i rozwój nie znajdują się w strefie komfortu. Pozwalają jednak poszerzać tą przestrzeń, by w przyszłości upragnione umiejętności stały sie rutyną, czymś naturalnym, niewymagającym dużego wysiłku. Do tego czasu – trzeba jednak inwestować energię i akceptować stan niepewności.
Wychodząc ze strefy komfortu, sięgając po marzenia i testując nowe rozwiązania korzystamy więc na kilka sposobów. Z jednej strony zdobywamy to, na czym nam zależy. Z drugiej wybijamy się ponad „szarą masę”, która nie ma odwagi po to sięgnąć. Po za tym rozszerzamy swoją strefę komfortu i ćwiczymy nowe umiejętności. Przyzwyczajamy się też do stanu niepewności, do wystawiania sie na nowość i dzięki temu w innych sytuacjach łatwiej nam iść po sukces. A zdobywając to czego pragniemy własnym wysiłkiem – budujemy poczucie własnej wartości. Korzyści zatem jest wiele.
Czy zawsze stan niepewności jest korzystny i sprzyjaja rozwojowi?
Niekoniecznie – trzeba pamiętać o dwóch rzeczach.
Strefa komfortu zabezpiecza nas przed nadmiernym wkładem energii. Energia jest nam potrzebna do wielu rzeczy, które robimy na codzień i warto gospodarować nią „z głową”. Inwestować, nie bądąc jednak zbyt rozrzutnym. Jeśli w paru sferach wychodzimy poza strefę komfortu, w innych zaczekajmy. Wyuczone czynności nie pochłaniają tyle energii i nie wywołują silnego stresu. Pozwalają trochę odpocząć, zatrzymać się. Nadmiar trudnych zadań i nieustanne zmęczenie nie sprzyjają wcale zdrowiu.
Strefa komfortu chroni nas przed porażką. O ile w strefie wzrostu możemy się poruszać i osiągać nasze cele, o tyle w strefie paniki ryzyko jest bardzo duże. Zadania w tej strefie wywołują silny stres, niekorzystny dla zdrowia. Najczęściej są skazane na porażkę, ponieważ nasze umiejętności są niewystarczające. Mimo dużego nakładu energii nie jesteśmy w stanie im podołać obecnie.
W strefie wzrostu niepowodzenia również mogą sie zdarzyć. Tu jednak możemy ich uniknąć, przygotowując alternatywne rozwiązania. A jeśli niepowodzenie ma miejsce – łatwiej sobie z nim radzimy, nie jest tak bolesne i możemy wyciągnąć wnioski, by spróbować po raz kolejny.
W strefie paniki niepowodzenia są „zbyt duże”. To jak skakanie nad przepaścią.
Strach – jest zasadny czy nie?
Wiemy już, że strach chroni przed niepotrzebnym wydatkowaniem energii i przed niebezpieczeństwem. Ma on jednak jeszcze jedno zadanie. Chroni samoocenę i zabezpiecza przed negatywnymi emocjami. Porażka – nawet drobna – bywa nieprzyjemna. Rozwój – w przeciwieństwie do strefy komfortu może przynieść satysfakcję i dumę. Strefa wzrostu niesie jednak ryzyko odczucia zawiedzenia, wstydu. Te emocje nie idą w parze z samooceną. Trzeba kolejnej odwagi i wysiłku (kolejnego wyjścia ze strefy komfortu), by zaakceptować porażkę, wyciągnąć z niej lekcję, zamiast niszczyć siebie dlatego, że sie nie powiodło. To jak podejdziemy do niepowodzenia – zależy od nas.
Dojrzała samoocena nie ucierpi z powodu drobnego niepowodzenia. Możliwość niepowodzenia jest wpisana w rozwój. Nie ma rozwoju bez ryzyka.
Strach może dotyczyć zarowno strefy wzrostu jak i strefy paniki. Decydując się na podjęcie działania lub rezygnację najlepiej jest ocenić, czy dana sytuacja dotyczy strefy paniki i niebezpieczeństwa czy raczej strefy wzrostu i dyskomfortu. Jeśli zagrożenie dotyczy jedynie samooceny, a cel jest dla nas wartościowy – warto się z nim zmierzyć.
Jak pokonać strach i wyjść ze strefy komfortu?
Przede wszystkim musimy sobie uświadomić, że strach będzie nam towarzyszył, gdy sięgamy po coś nowego, nieznanego. Jest dla nas naturalną wskazówką, żeby uważać na siebie i informacją – że wychodzimy właśnie ze strefy komfortu i musimy włożyć w zadanie więcej energii. Często strach sprawia, że wycofujemy się z zadań, których się podjęliśmy. Wątpliwości – że nie podołamy, że się nie uda – pojawiają się czasem jeszcze zanim na dobre zaczniemy. Boimy się porażki tak bardzo, że porzucamy postanowienia, rezygnując w popłochu. Strach jest podstawowym powodem powrotów do strefy komfortu i rezygnacji z rozwoju. Musimy uświadomić sobie jego istnienie, zanim on zapanuje nad naszymi krokami. Trzeba zaakceptować obecność strachu w naszym życiu, bo w pewnym natężeniu jest on nieunikniony jeśli chcemy kroczyć naprzód.
Po drugie – najlepszym sposobem na rozwój bez nadmiaru strachu są małe kroki. Rozpisz zadanie, rozłóż je na czynniki pierwsze, zastanów się jak zrealizujesz poszczególne etapy po kolei. Małe cele wydają sie o wiele łatwiejsze. A realizując każdy z nich – poszerzasz swoją strefę komfortu regularnie. Małe cele mają też większą szansę na sukces. A częsta nagroda – w postaci działania zakończonego powodzeniem – dodaje motywacji do dalszych wysiłków.
Po trzecie, jeśli nadal boisz się, że coś może pójść nie tak, zastanów się – co może sie wydarzyć. Jaki jest najgorszy scenariusz? Czego dokładnie sie boisz? Co będzie jeśli to sie wydarzy. Przygotuj alternatywny plan B – jeśli nagle okazałoby się, że plan A może sie nie powieść – będziesz gotowy na zmianę taktyki. Po za tym świadomość tego, co może pójść nie tak i jakie będą tego konsekwencje – sprawi prawdopodobnie, że łatwiej będzie Ci się z nimi zmierzyć. Strach ma wielkie oczy.
A Twoje marzenia – czekają na Ciebie z niecierpliwością
Kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały wszechświat działa potajemnie, by udało ci się to osiągnąć. Paulo Coelho, Alchemik
#strefa najbliższego rozwoju
#poziom aktualnego rozwoju
#psychologia rozwojowa
#psychologia nauczania #uczenie się
#Lew Wygotski