O tym, że emocje mogą mieć nie tyle przyjemne lub nieprzyjemne (a nie dobre i złe!) mówi się na każdym kroku na warsztatach z dziećmi i dorosłymi czy podczas indywidualnych zajęć. Ale przecież świat emocji jest znacznie bogatszy!
Ostatnio jeden z moich małych klientów, gdy rozmawialiśmy o złości i o tym w jakich sytuacjach ją czuje, powiedział, że wtedy, gdy dostanie dobrą ocenę. Zdziwiłam się bardzo, ale uznałam, że może chodziło mu o złą ocenę. Okazało się, że nie. Wszystko działo się po jego wybuchu złości, który miał miejsce tego dnia. Ale przecież złość posiada więcej cech niż tylko to, że jest nieprzyjemna. Jest też emocją, której towarzyszy… dużo energii. Podobnie jak w przypadku entuzjazmu, podekscytowania. I właśnie z tymi emocjami skojarzyła mu się złość. Ze względu na energię im towarzyszącą.
Dzieci naprawdę są inteligentne. I potrafią nas czegoś nauczyć, przypomnieć nam o czymś, na co mniej zwracamy uwagę, wychwycić z pozoru niezauważalne podobieństwa.
Stąd właśnie pomysł, by pokazywać emocje nie tylko jako przyjemne bądź nieprzyjemne, ale też energiczne i wyciszone. I takie rozróżnienie pokazywać dzieciom. No i tak powstał schemat.
Bo zarówno złość jak i entuzjazm prowokują nas do działania, doładowują wewnętrznie. I taka jest ich rola. Z kolei spokojne emocje – wyciszenie, smutek, spokój czy wręcz ospałość sprawiają, że się wycofujemy, oszczędzamy energię.